środa, 30 marca 2016

W Warszawie... "wczoraj"

Animacja wykonana przy pomocy aplikacji Polona/Typo.

Uważa się, że podróżowanie w czasie jest możliwe tylko w fantastyce naukowej. Czy na pewno taka możność istnieje wyłącznie tam? Wszak współcześnie mamy dostęp nie tylko… do bibliotek, ale też do zbiorów zdigitalizowanych, a co za tym idzie, możemy sięgnąć po przewodniki wydane choćby w XIX wieku. Ha! Istnieje więc możliwość spojrzenia na różne miejsca z perspektywy na przykład dziewiętnastowiecznego zwiedzającego. Wiem, wiem, rozpędziłam się, nie do końca posiadamy możność podróży w czasie. Ba, właściwie jest ona poza naszym zasięgiem. Jakby jednak nie było, przewodniki wydane kilkadziesiąt, a nawet więcej, lat temu stanowią interesujący materiał.


W kontekście wirtualnego (i nie tylko takiego!) zwiedzania moją uwagę zwrócił Ilustrowany przewodnik po Warszawie ozdobiony planem miasta, widokami piękniejszych gmachów i miejscowości, galeryą typów warszawskich i szkicami Wiktora Gomulickiego wydany w 1880 roku (zresztą nie tylko mnie zainteresował, ale o tym za moment). Współcześnie jest udostępniony na portalu Polona.pl Biblioteki Narodowej. Znajdziemy w nim informacje właściwie o „wszystkim”, o ile można tak powiedzieć. Pewne jest jedno – ówczesny turysta/podróżnik/przyjezdny mógł tam znaleźć wiele cennych wskazówek praktycznych i nie tylko. Dowiemy się – między innymi – z tego przewodnika, że:

Kwestia jedzenia jest jedną z najważniejszych.  
"Powiedz mi co jadasz, powiem ci kim jesteś" – wyrzekł roztropny Brillat-Savarin w słynnych Przykazaniach gastronomicznych 
[…] wiek XIX, zerwawszy z tradycją, odżywia się, a przynajmniej pragnie odżywiać się: higienicznie.  
Stąd wynika zwrot do potraw pierwotnych, do kuchni angielskiej, najmniej skomplikowanej, do produktów lekarskich, a pożywnych…  
Ludzie dzisiejsi nie mają sposobności do nadmiernego wytężania muskułów, jak ich pradziadowie;  
[…] Usługa w restauracjach warszawskich bywa dwojaka: męska i żeńska. Tym, którzy chcą być obsłużeni prędko i dobrze; polecamy pierwszą; druga za to przypadnie do gustu takim, dla których świeży buziak jest niezbędnym do biesiady dodatkiem [!]. (Wiktor Gomulicki, Ilustrowany przewodnik…, s. 17 - 18)

poniedziałek, 28 marca 2016

O podróżowaniu, kulturze i jedzeniu zamiast śmingusa-dyngusa


Stało się. Założyłam bloga. Będzie o: podróżach (tych, które doświadczyłam, i tych, które planuję), turystyce, poznawaniu kultur, gastroturystyce, o tym, co pisano o podróżach w innych stuleciach, i o tym, co ciekawego piszą o nich współcześni nam autorzy książek i blogów. Zapewne pojawią się jeszcze inne wątki, będące wypadkową triady: podróż - kultura - jedzenie, ale to okaże się w praniu, a właściwie ujawni się w trakcie pisania.

Obecnie wpisy na blogu będą pojawiały się nieregularnie. Mam nadzieję, że z czasem zmieni się to.

W tym miejscu chcę wspomnieć, że pierwszy wpis miał być zatytułowany Babki w podróży. Dlaczego tak? Powodów jest kilka. Po pierwsze, planowałam go opublikować w rocznicę miniwojażu do Krakowa mojej przyjaciółki Sary ze mną w roli towarzyszki (6 – 8 marca). Co więcej, wyjazd ten odbył się dzięki wygranej w konkursie ogłoszonym na blogu "Zależna w podróży" (jeden z moich ulubionych). Po drugie, zapewne zdarzy mi się wspominać podróże własne, a niektóre z nich odbyłam właśnie z tą przyjaciółką. Po trzecie, hasło „Babki w podróży” jest właściwie cytatem z wypowiedzi Sary o tym, że gdy będziemy na emeryturze, to znowu będziemy częściej wspólnie podróżować i tak nas określiła. Po czwarte, wspominana tu osoba jest jedną z kilku, które zmobilizowały mnie do założenia "Podróży między wierszami". Po piąte, pozostaje mi zachęcenie do obejrzenia zdjęć, które wtedy wykonałam.

Zdjęcie reklamy sklepu z kosmetykami produkowanymi
 w fabryce Jana Ihnatowicza widniejącej na ścianie Sukiennic, 2015.

Niestety nie udało mi się ustalić, jak długo działała ta fabryka, której reklamę można zobaczyć współcześnie na ścianie Sukiennic. Zapewne jednak istniała jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym [jeśli ktoś posiada wiedzę na ten temat, to będę wdzięczna za podzielenie się nią]. W trakcie miniresearchu zaś w "Myśli. Dwutygodniku Literacko-Społecznym" z 1894 roku znalazłam takie oto ogłoszenie:  

Reklama prasowa fabryki chemiczno-kosmetycznej Jana Ihnatowicza we Lwowie, "Myśl Dwutygodnik Literacko-Społeczny", 15 sierpnia 1894, s. 11.  

Stragany kwiaciarek na Rynku Głównym.  

Ogródek jednego ze staromiejskich lokali gastronomicznych.


Ogród przy Domu Józefa Mehoffera (oddział MNK) przy Krupniczej 26.



Chrystus Łaskawy, wedle podania mający perukę z włosami, które rosły,
 czyli cuda w Opactwie Cystersów w Krakowie-Mogile; Nowa Huta.